Każdemu z nas zależy na modnym i wygodnym stroju. Każdy z nas chce mieć ubranie na lata a nie tylko jednosezonowe oraz każdy z nas oczekuje, że będzie czuć się komfortowo w tym, co ma na sobie. Ale czy ktokolwiek z nas, chociaż raz zwrócił uwagę na skład tych naszych pięknych swetrów czy ciepłych czapek? Jestem pewna, że nie.
Królem sklepów sieciowych większości marek odzieżowych jest akryl – wszechobecne włókno syntetyczne – między innymi ze względu na swoją cenę i łatwość pozyskiwania. Akryl z powodzeniem wypiera naturalne włókna z rynku – trochę magii w trakcie produkcji i może udawać wełnę. Ale w przeciwieństwie do wełny on może zaszkodzić naszemu zdrowiu, mimo że nie uczula.
Ubrania z tego tworzywa nie są przewiewne, nie wchłaniają potu oraz go nie odparowują, przez co powodują dyskomfort, uczucie gorąca i nasilają się problemy skórne u osób chorujących na atopowe zapalenie skóry. W ich przypadku przegrzanie organizmu jest jednym z czynników zaogniających tzw. wyprysk atopowy, co z kolei wywołuje okropne swędzenie, uczucie pieczenia i długi czas zaleczania.
Kojarzycie ten moment, kiedy wczesną wiosną, w pewien rześki poranek zakładacie sweterek, cienką kurteczkę i lekko spóźnieni żwawym marszem zmierzacie na przystanek? Ten moment, kiedy robi się Wam gorąco, bardzo gorąco, ta jedna złośliwa kropla potu spływa po plecach, czasami druga po skroni, ale nie możecie rozpiąć kurtki a tym bardziej jej zdjąć, bo jest chłodno a nie macie ochoty na przeziębienie. Tak, to zasługa naszej ignorancji w trakcie zakupów. Nasz sweterek najprawdopodobniej to czysty akryl, a jeżeli nie czysty to na pewno z domieszką innego plastiku. A co z naszym płaszczykiem? On składa się najprawdopodobniej z akrylu, poliamidu, nylonu i innych tym podobnych tworzyw.
Odzież ta nie chroni nas również przed chłodem, ponieważ ma bardzo niski komfort termiczny – to, dlatego zimą marzną nam dłonie mimo założonych rękawiczek.
Wróćmy do naszego rześkiego poranka. Jest nam bardzo gorąco, ale jednocześnie odczuwamy chłód na ramionach, prawda? Więc, nie dość, że jesteśmy spoceni, jest nam chłodno to do tego jeszcze brzydko pachniemy. I to ostatnie zostanie z nami cały dzień. A przed nami runda druga popołudniu!
Ponadto niezależnie od tego jak często nosimy takie ubranie oraz jak często je pierzemy materiał się mechaci. Nie potrzebujemy ani dużo czasu ani jakiekolwiek wysiłku, aby nasz piękny sweter stał się kosmatą kulką.
Nie zgodzę się jednak z głosami, że ubrania akrylowe się rozciągają. Mam kilka takich swetrów od lat i nadal zachowują swój kształt pomimo częstego prania – ale są zmechacone.
Uważam również, że jedną z jego większych wad jest elektryzowanie się. Żadna z nas nie lubi jak coś niespodziewanie psuje naszą fryzurę a takie niespodzianki lubi robić włókno syntetyczne. Zimą robią nam to czapki, w innych momentach roku swetry wkładane przez głowę. Dzięki takim niespodziankom „kopiemy prądem”.
Podsumowując. Ubranie akrylowe to po prostu plastik czyhający na nasze zdrowie, ponieważ najpierw nas zleje potem a za chwile pozwoli nas przewiać – przeziębienie gotowe a w przypadku czapki może być też zapalenie zatok. Zaostrzy nam również problemy skórne.